Marcos Chicot - absolwent ekonomii i psychologii klinicznej, miłośnik matematyki, autor kilku światowych bestsellerów; ma córkę, która urodziła się z zespołem Downa, 10% dochodów ze swoich książek przeznacza na działalność organizacji zajmujących się niepełnosprawnymi umysłowo.
Beletrystyka z gatunku sensacji historycznej. Rzecz dzieje się w greckiej Krotonie 500 lat p.n.e. w szkole pitagorejskiej. Poznajemy mistrza u schyłku życia, kiedy postanawia wybrać następcę, któremu przekaże największe tajemnice swojej nauki i stery rządów nad wieloma miastami Wielkiej Grecji. Plany te niweczy seria tajemniczych morderstw, których sprawcę próbują wspólnie wytropić błyskotliwa córka Pitagorasa - Ariadna i zakochany w niej utalentowany egipski śledczy - Akenon. Na tle kryminalnej intrygi poznajemy obyczaje panujące we wspólnocie pitagorejskiej oraz największe matematyczne zagadki tamtych czasów.
Wartka akcja, jej nieoczekiwane zwroty i splatające się wątki wciągają czytelnika bez reszty. Barwne i różnorodne postacie dodają realizmu tej niezwykłej mieszance historii nauki i literackiej fikcji. Autor umiejętnie stopniuje napięcie i starannie buduje kolejne piętra suspensu i choć na tym tle proste zakończenie powieści może być dla niektórych pewnym rozczarowaniem, to jednak zostawia otwartą furtkę dla kolejnej historii o losach uroczej pary utalentowanych detektywów, którzy powrócą wkrótce w powieści "Bractwo".
Najważniejszym przesłaniem książki jest to, że prawdziwym bogactwem ludzkości nie jest złoto, młodość, miłość czy zdrowie, ale wiedza. Ona daje szacunek i władzę, jej zdobywanie czyni ludzi szlechetnymi, ale niepohamowane pożądanie wiedzy może też wyzwolić w człowieku najgorsze instynkty.
Książkę czyta się bardzo dobrze. Autorowi udaje się niemal do końca ukryć przed czytelnikiem, kto jest sprawcą wszystkich intryg i zbrodni. Podczas lektury można też zapoznać się z najważniejszymi osiągnięciami szkoły pitagorejskiej. I tu zaczynają się schody. Książka zawiera dużo błędów merytorycznych, które trzeba zapewne przypisać tłumaczowi, niestarannej korekcie, czy brakowi redaktora naukowego. Błędy te są irytujące, ale łatwe do znalezienia dla wprawnego matematycznie czytelnika, jednak początkujących adeptów matematyki mogą wprowadzić w błąd lub w konsternację. Dlatego czujnie należy czytać fragmenty poświęcone własnościom pitagorejskiego tetraktysu, pentagramu, złotego podziału, czy przybliżenia dziesiętnego liczby pi (o którym przeczytamy m.in. pi jest liczbą niewymierną, z tego powodu jej dziesiętne części są nieskończone i nieokresowe i dalej w czasach Pitagorasa nikt nie wymyślił metody na przybliżanie tej stałej z dokładnością do dziesiętnych części, choć przecież takie przybliżenie znane było już w starożytnym Egipcie i Mezopotamii). Przytaczając treść twierdzenia Pitagorasa, tłumacz myli sumę kwadratów długości przyprostokątnych z niemającą sensu matematycznego sumą długości kwadratów przyprostokątnych, a w podawanych definicjach liczb niewymiernych uparcie myli słowa czy i czyli, zaciemniając istotę sprawy. Wreszcie tłumacz uważa, że pitagorejczycy znali wyłącznie liczby rzeczywiste, a więc takie, które można zapisać, za pomocą ułamka zwykłego. Zdziwienie mogą budzić też całkowicie ahistoryczne (choć chyba w tym wypadku zamierzone) stwierdzenia autora książki np. przypisanie pitagorejczykom metody wyznaczania liczby pi wprowadzonej dopiero przez Archimedesa, czyli jakieś 300 lat później, a także przekonanie, że odkrycie niewymierności pierwiastka z dwóch doprowadziło do upadku matematyki greckiej (cyt. greccy matematycy zabrnęli w ślepą uliczkę i przez kilka kolejnych dekad nie odgrywali znaczącej roli w matematycznych poszukiwaniach), podczas gdy w rzeczywistości stało się ono motorem niezwykłego rozwoju greckiej geometrii, spowodowało jedynie zaniechanie badań w zakresie arytmetyki. W posłowiu autor wyznał, że opisaną dość szczegółowo w książce metodę wyznaczania przybliżonej wartości pi opracował sam, będąc uczniem (podpuszczonym chytrze przez nauczyciela). Zadanie to nie przekracza możliwości przecietnego licealisty, warto więc może przeżyć samemu intelektualną przygodę "człowieka w masce", który dzieki swojemu odkryciu zdobywa nieprzebrane bogactwo.
Zapewne wielu czytelników podczas lektury nurtować będzie pytanie, które z przedstawionych zdarzeń miały miejsce naprawdę, a które są tylko dziełem bujnej wyobraźni autora. Kwestię tę rostrzyga on w posłowiu i dla wielu osób może być zaskoczeniem fakt, że większość opisywanych bohaterów to postaci historyczne (żona Pitagorasa Teano, jego córka Damo, zapaśnik Milon i polityk Kilon z Krotony). Także większość zdarzeń jest zgodna ze źródłami historycznymi. Zainteresowanych warto odesłać do wydanej także w języku polskim książki "Żywoty Pitagorasa" Porfiriusza, Jamblicha i Anonima (wydawnictwo Epsilon, Wrocław 1993). Więcej informacji o bohaterach powieści można też znaleźć na stronie internetowej autora www.marcoschocit.com. Tam też można znaleźć dokładne objaśnienie metody wyznaczania wartości pi oraz pierwiastka z dwóch, których odkrycie stanowi ważny element powieści uruchamiający lawinę tragicznych zdarzeń.
- Podróż do starożytnej Grecji pełna fascynujących postaci, mrocznych tajemnic i zagadek matematycznych frapujących ludzkość od tysięcy lat. Czy może istnieć umysł potężniejszy od umysłu samego Pitagorasa?