Rzec by można: pytanie stare, jak świat. Uczniowie zadają je od pokoleń. A na dodatek nie jest prawdą, że przez zero dzielić nie można. To tylko kwestia wprawy i matematycznego doświadczenia.
To trochę tak, jak z odejmowaniem liczby większej od mniejszej, albo z wyciąganiem kwadratowego pierwiastka z liczby ujemnej. Początkowo mówimy uczniom, że zrobić się tego nie da, a potem, gdy już wiedzą z matematyki więcej, okazuje się, że jednak da się bez żadnych przeszkód. Z dzieleniem przez zero jest i trochę podobnie, ale i trochę inaczej.
W liczbach naturalnych nie można odjąć większej liczby od mniejszej (nie istnieje naturalny wynik takiego działania, spełniający prawa działań), ale gdy wprowadzimy liczby całkowite, takie działanie jest wykonalne. W liczbach rzeczywistych nie można wyciągnąć pierwiastka kwadratowego z (-1), ale gdy wprowadzimy liczby zespolone, można wyciągnąć go bez problemu.
Podobnie w liczbach naturalnych i rzeczywistych nie można wykonać dzielenia przez zero, bo przecież z definicji dzielenia jeśli a : b = c, to c · b = a, zatem gdyby np. 3:0 = n, to musiałoby tez być n·0 = 3, a tej własnosci nie ma ani żadna liczba naturalna, ani rzeczywista.
Jednak w uogólnionych (matematycy mówią uzwarconych) liczbach rzeczywistych (tzn. z dołączoną nieskończonością - jednocześnie dodatnią i ujemną, będącą tym samym punktem osi - można myśleć, że oś rzeczywistą wyginamy w okrąg i uzupełniamy jednym punktem ±∞) dzielenie przez 0 wykonuje się bez problemu, np. 1:0 = ∞, √2 : 0 = ∞, -17:0 = ∞.
Jest jednak nadal jeden wyjątek: nie można wykonać dzielenia 0:0, a raczej można, tylko wynik tego dzielenia może za każdym razem wyjść inny (tzn. takie dzielenie jest wykonalne, ale jego wynik nie jest jednoznacznie zdefiniowany).
Ilustrują to wyniki dzieleń ciągów, gdy weźmiemy je w granicy (czyli gdy ciąg z mianownika osiąga zero). Inaczej mówiąc, liczbę zero definiujemy jako klasę abstrakcji ciągów zbieżnych do zera - analogicznie definiujemy wszak w matematyce każdą liczbę rzeczywistą (definicja Cauchy'ego).
Mamy zatem:
- {1} : {1/n} w granicy daje ∞.
Podobnie jest dla dowolnej stałej c≠0 i dowolnego zbieżnego do zera ciągu cn:
- {c} : (1/cn) w granicy daje ∞ (dodatnią lub ujemną, może to być także ciąg bez granicy, którego wartości zbliżają się do obu nieskończoności, ale umówiliśmy się, że to jest ten sam punkt na osi).
Inaczej jest, gdy w miejsce dzielnej wstawimy zero lub ciąg, który osiąga zero w granicy, np.:
- {0} : (1/n) w granicy daje 0 (bo to ciąg stale równy 0),
- {1/n} : {1/n} w granicy daje 1 (bo to ciąg stale równy 1),
- {2/n} : {1/n} w granicy daje 2 (bo to ciąg stale równy 2) itd.
- {1/n} : {-1/n} w granicy daje (-1) (bo to ciąg stale równy -1),
- {1/n} : {-2/n} w granicy daje (-2) (bo to ciąg stale równy -2) itd.
- {1/n} : {1/n2} w granicy daje ∞ (bo to ciąg {n}),
- {1/n} : {-1/n2} w granicy daje (-∞) (bo to ciąg {-n}).
Kazde z tych dzieleń w granicy reprezentuje działanie 0 : 0 i każde daje inny wynik. Widać, że można uzyskać w ten sposób wszystkie wyniki od ujemnej do dodatniej nieskończoności. To dlatego wynik dzielenia 0:0 nie jest jednoznacznie zdefiniowany, choć przecież w każdym z powyższych przypadków to działanie było wykonalne.
Można myśleć, że w matematyce istnieje nie jedno zero, ale wiele zer, że zera mogą być różnych rodzajów: mocne i słabe, podobnie jak mocne i słabe mogą być nieskończoności. Wynik działań na różnych zerach/nieskończonościach zależy od tego, jakie mocne są one w porównaniu ze sobą nawzajem.
Uzasadnienie
Nie moze być 1/0 = ∞, ponieważ dzielenie można sprawdzić mnożeniem i 0·∞≠1.
No właśnie nie!
To nie jest dobre uzasadnienie, bo przecież w tekście mowa jest o tym, że istnieje takie 'zero' i taka 'nieskończoność', które w iloczynie dają 1, np. {1/n}×{n}, więc taka argumentacja nie przejdzie. O zależności 1/0 = ∞ należy myśleć tak: odwrotności liczb bardzo bliskich zera są bardzo bliskie którejś nieskończoności (dodatniej lub ujemnej) i to jest zawsze prawdą.
Dzielenie przez zero
A ja uparcie postuluję, że istnieje taka liczba k, że 1/0 = k.
Nic pan nie wspomina, że Pana rozumowanie oraz wniosek są prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy a=b, czyli jest to wyjątkiem, co na podstawie twierdzenia Gödla nie obala teorii dzielenia przez zero. Ponadto nie rozumiem, dlaczego pan wykonuje najpierw dzielenie zamiast mnożenia, bo wtedy otrzymamy 0=0 oraz 0/0=0/0, czyli 1=1.
Czemu nie
Nic pan nie wspomina, że Pana rozumowanie oraz wniosek są prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy a=b, czyli jest to wyjątkiem, co na podstawie twierdzenia Goedla nie obala teorii dzielenia przez zero. Ponadto nie rozumiem, dlaczego pan wykonuje najpierw dzielenie zamiast mnożenia, bo wtedy otrzymamy 0=0 oraz 0/0=0/0, czyli 1=1.
Niestety, nie
0/0 to nie jest 1 (np.[tex] \frac{\frac{1}{n}}{\frac{1}{n^2}}[/tex] = n → ∞) i żadne twierdzenie Göedla nie ma tu nic do rzeczy.
Cóż, problem jest taki,
Cóż, problem jest taki, że nieskończoność nie jest sobie zwykłą liczbą, bo choćby równanie n/n=1 dla nieskończoności nie obowiązuje, (tutaj mamy symbol nieoznaczony), czy n-n=0, (kolejny symbol nieoznaczony), n+n=2n, (dla nieskończoności wynik daje nieskończoność).
Podsumuję to historią jaka się u nas wydarzyła, kiedy na kursie matematyki przerabialiśmy akurat ciągi. Koledzy dość radośnie przyjęli wiadomość, że jednak przez zero można dzielić, zrobili to na tyle głośno, że doktor prowadzący z nami ten kurs, (matematyk), usłyszał, i postanowił wyprostować sprawę. Stwierdził z całą stanowczością, że to zero w ciągach nie jest tym samym zerem co w arytmetyce, bo tutaj stanowi symbol bardzo małej liczby, tak jak nieskończoność jest symbole bardzo dużej liczby, a przez zero sensu stricto dzielić nie wolno.
A oto słowa profesora
Na wykładzie z analizy matematycznej na uniwersytecie trafiło nam się zastępstwo i prowadzić wykład przyszedł człowiek z tytułem profesora. Mówił, zapisywał, przekształcał i w pewnym momencie się zapędził dzieląc przez 0 i wpisując znak nieskończoności jako wynik.
Po chwili dodał "a tak, nie wiecie, że można dzielić przez 0. To bardziej tak, że wy nie możecie, bo można - wychodzi plus albo minus nieskończoność".
dzielenie przez płeć
Jaki Pan?
Można dzielić przez zero.
Można dzielić przez zero. Wynik dzielenia przez zero jest zawsze równy zero.
Wyjaśnij proszę.
W takim razie jeśli 5:0=0, to 0•0=5?
Wyjaśniam więc.
Właśnie tak. Tylko trzeba wiedzieć, skąd wynika wynik (na jakich danych pracujemy, i co przez co dzielimy). Jeśli dzielimy na przykład pierwiastek stopnia szóstego i 2/5 z 2,9 , pomnożone razy π, przez 0, uzyskamy 0. Wtedy wiemy, że mnożąc 0 razy 0, uzyskamy pierwiastek stopnia szóstego i 2/5 z 2,9 , pomnożone razy π. To takie proste.
Dziękuję.
Dziękuję za wyjaśnienie.