Zbliża się koniec listopada, a wraz z nim andrzejkowy wieczór, tradycyjnie spędzany na zabawach i wróżbach. A że tego dnia imieniny obchodzą Andrzejowie, postanowiliśmy poszukać andrzejkowych jubilatów wśród matematyków.
Najsłynniejszym wśród nich w ostatnich latach jest bez wątpienia Andrew Wiles - Brytyjczyk, absolwent Uniwersytetu w Oxfordzie, doktorant Uniwersytetu w Cambridge, obecnie pracujący w USA na Uniwersytecie w Princeton, który po przeszło 350 latach udowodnił w 1994 roku Wielkie Twierdzenie Fermata, co stanowiło prawdziwą sensację naukową XX wieku. Swoim odkryciem zasłużył niewątpliwie na najwyższe matematyczne laury, ale że przekroczył limit wieku, do którego przyznaje się medal Fieldsa (matematyczny odpowiednik nagrody Nobla), otrzymał tylko honorową plakietkę z kopią napisu, jaki znajduje się na każdym z takich medali. Jego odkrycie uhonorowano w Czechach wydaniem okolicznościowego znaczka pocztowego oraz wieloma ciekawymi nadrukami na T-shirtach i kubeczkach.
Z kolei najbardziej znanym wrocławskim matematycznym Andrzejem był prof. Andrzej Hulanicki (1933-2008). Urodzony w Poznaniu, wykształcony w Instytucie Matematycznym we Wrocławiu został później jego wieloletnim dyrektorem. Wybitny analityk, współtwórca Wrocławskiej Szkoły Analizy Harmonicznej, członek rzeczywisty PAN, doskonały wykładowca i wychowawca kolejnych pokoleń badaczy matematyki, których zawsze traktował z niemalże ojcowską troską. Wypromował 17 doktorów matematyki. Wielu swoim uczniom pomagał finansowo m.in. kwaterując ich w swoim domu.
Ogłaszamy listopadowy konkurs na poszukiwanie innych matematycznych Andrzejów. Autorzy najciekawszych wpisów otrzymają nagrody-niespodzianki.
Andrzej Hulanicki
Studiuję matematykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Chciałam uzupełnić wiadomości o prof. Hulanickim. Mimo że z urodzenia był poznaniakiem, uczył się, zdał maturę, skończył studia i całe dorosłe życie spędził we Wrocławiu. Jego matka była artystką–ceramikiem, a ojciec inżynierem mechanikiem. Po maturze, po długich rozterkach – matematyka czy filozofia – wybrał matematykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Ważnym doświadczeniem z czasów studenckich była jego pasja wspinaczkowa. Mając 26 lat, wyjechał na rok do Manchesteru na stypendium i był to pierwszy z jego wielu wyjazdów zagranicznych. Wyjeżdżał, gdyż bardzo dobrze rozumiał znaczenie kontaktów zagranicznych. To w Manchesterze zobaczył matematyczny wielki świat i postanowił do niego dołączyć. Sam organizował konferencje i przykładał wielka wagę do ich poziomu. Starał się, by uczestniczyli w nich najwybitniejsi matematycy. Zajmował się zwartymi grupami topologicznymi i analizą harmoniczną. Jak każdy matematyk, myślał precyzyjnie. Miał dodatkowo talent organizacyjny. Rozumiał ludzi i potrafił się z nimi dogadywać. Był otwarty, towarzyski z błyskotliwym poczuciem humoru i ciętym językiem. Wielu to denerwowało, ale jeszcze więcej ludzi go za to uwielbiało. Stale majsterkował, w domu własnoręcznie wykonał wspaniałe parkiety, w Instytucie budował pokoje gościnne, wszędzie, gdzie się pojawił, zostawał ślad jego ręki. W czasie gdy w sklepach nic nie było, w jego pokoju instytutowym wisiała znakomita szklana, zmatowiona, czarna tablica i ścieraczki jego pomysłu i wykonania. Zmarł po krótkiej chorobie pokonany przez nowotwór. Zaraz po postawieniu diagnozy wiadomo było, że szanse na wyleczenie są wyjątkowo małe. Ale nawet kiedy czuł się już bardzo źle, zapraszał do siebie współpracowników, rozmawiał o przyszłości, przekazywał swoje przemyślenia. Na pogrzebie nie było przemówień ani kwiatów. Nie znosił pompy. Pieniądze zamiast na wieńce zostały zebrane na ważny cel. Tłum stał w milczeniu i słuchał pięknej muzyki Beethovena.
Andrzej Białynicki-Birula
Andrzej B-B - uzupełnienie
Chciałam uzupełnić notkę o prof. Białynickim-Biruli. Jego rodzice ukończyli studia rolnicze, ojciec w Dublanach k. Lwowa, a matka w Warszawie (tu cała rodzina znalazła się po traktacie ryskim). Matka do końca życia haftowała ukraińskie motywy i śpiewała ukraińskie pieśni. To od niej syn przejął przywiązanie do muzyki (przy rodzinnych okazjach chętnie grywa na pianinie), polskiej tradycji oraz fascynację kulturą ukraińską (kupił chałupę w białostockiem przy granicy białoruskiej i gromadzi tam zbiory etnograficzne, sprawia mu przyjemność kontakt z przedmiotami, które przez wiele lat służyły ludziom z tamtych stron). Kiedy był w szkole podstawowej działania wojenne na linii Sanu wygnały rodzinę do miejsca, gdzie trudno było czynić zadość wymogom starannego kształcenia. Uczył się wraz z bratem (Iwonem, dziś profesorem fizyki na UW) z przypadkowych książek: podręcznika do matematyki, tablic fizycznych, przedwojennego kalendarza "Iskier" itp. Wkrótce sami zaczęli pisać... encyklopedię, notując na kartkach wszelkie zdobyte wiadomości. Białynicki-Birula dorastał w czasach, kiedy ludzie stroniący od polityki, a pragnący zachować niezależność myślenia, mieli na to szansę tylko w naukach ścisłych. Wykorzystał tę szansę. Studiował krótko fizykę, później odszedł na studia matematyczne. Jednym z jego mistrzów był prof. Karol Borsuk - późniejszy teść.
Andrzej Schinzel
Andrzej Mostowski (1913-1975)
Andrzej Mostowski - uzupełnienie
Studiował pod kierunkiem słynnych postaci z dziedziny podstaw matematyki: Tarskiego, Kuratowskiego i Lindenbauma. Podczas pobytu w Zurychu zetknął się z jednym z najwybitniejszych logików Kurtem Gödlem. Po wojnie odbudował w polską logikę matematyczną. Kształcił też algebraików. Od 1972 roku był prezesem Sekcji Logiki, Metodologii i Filozofii Nauki w Międzynarodowej Unii Historii i Filozofii Nauki. Jest autorem ponad 100 prac naukowych oraz podręczników akademickich: "Algebra wyższa" (z Marcelim Starkiem), "Elementy algebry wyższej", "Algebra liniowa", a także "Logika matematyczna" i "Teoria mnogości" (z Kazimierzem Kuratowskim).
Andrzej Alexiewicz (1917-1995)
Andrzej Kisielewicz