Gazeta Wyborcza z 22 XII 2008 donosi w artykule Dariusza Brzostka (zobacz tutaj), że pracownicy wielu firm nie chcą pensji w grudniu. Podobno przełożenie wypłat o kilka dni sprawi, że zarobią od kilkuset do ponad tysiąca złotych więcej. A wszystko za sprawą zmiany stawek podatkowych. Od 1 stycznia zamiast obecnych trzech stawek podatku PIT: 19, 30 i 40 procent, będą obowiązywać tylko dwie: 18 i 32 procent.
Czytamy z zainteresowaniem dalej. Pani Magda - senior account manager z Warszawy niedawno wkroczyła w drugi próg podatkowy. Jeśli grudniową pensję otrzyma po Nowym Roku, zyska kilkaset złotych. Sprawdźmy tę informację.
Próg wejścia w drugą stawkę podatku wynosi w tym roku 44 490 zł. Pani Magda osiągnęła taki dochód w ciągu 11 miesięcy, zatem zarabia miesięcznie ponad 4 000 zł netto. Załóżmy, że taką właśnie wypłatę miała otrzymać w grudniu. Musiałaby od niej zapłacić 30% podatek czyli 1200 zł. W styczniu od tej kwoty zapłaci tylko 18%, czyli 720 zł. Na "poślizgu wypłaty" zyskuje więc 12% pensji, czyli 480 zł. Wszystko się zgadza.
Dalej autor pisze: Więcej w styczniu - jeśli wtedy wpłynie pensja grudniowa - otrzymają i ci, którzy otrzymują wynagrodzenie na poziomie 1500 zł netto. Zarabiający średnią krajową oszczędzi na podatku 276 zł, a pobierający minimalną płacę otrzyma pensję wyższą o 72 zł.
Na przesunięciu wypłat pracownik zyskuje 12% grudniowej pensji. Średnia krajowa według GUS to 3165,14 zł brutto, czyli około 2300 zł netto. 12% tej kwoty to rzeczywiście 276 zł. Minimalna płaca w tym roku wynosiła 1126 zł brutto, czyli około 600 zł netto. 12% tej kwoty to rzeczywiście 276 zł. Brawo! Pan redaktor zdał egzamin z procentów!
Tylko jakim cudem pracownik, którego miesięczny dochód wynosi 600 zł, w grudniu wejdzie w drugi próg podatkowy? No cóż, ten grudniowy czas nie takie cuda już widział.
A teraz, drogi Czytelniku, oblicz, ile naprawdę zyska na przesunięciu wypłaty pracownik zarabiający:
a) 1500 zł netto, b) średnią krajową, c) minimalną płacę.
Problemy z procentami
Rzeczywiście, redaktorzy GW tradycyjnie nie radzą sobie z procentami. Oto fragment artykułu Anny Zawadzkiej "Ile waży light?" (Gazeta Wyborcza, 24 sierpnia 2006):
W Śmietankowym Warmii tłuszczu co prawda 73%, ale nie podano, czy na 100 g, czy na całą kostkę, czyli na 200 g. Z Łaciatym to samo. Napis głosi minimum 82% tłuszczu. Ale na ile? Nie podano. Masło Stołowe z Sokołowa Podlaskiego - 73,5% tłuszczu. Znów nie wiemy, czy na 100 g, czy na kostkę. Zwyczajowo na opakowaniach podaje się ilość tłuszczu na 100 gramów, ale konsument ma prawo tego nie wiedzieć.
Domyślam się, że jeśli w Śmietankowym Warmii tłuszczu jest 73% na 100 g, to na całą kostkę, czyli 200g, tłuszczu jest 146%. Pycha!
Sejm i procenty
8 III podczas Manify w Warszawie posłanka SLD Krystyna Piekarska stwierdziła, że "20 lat temu kobiet w Sejmie było 10%, a dziś jest 20%. To bardzo słaby wynik, jeśli liczba ta wzrosła zaledwie o 10%". O ile mi wiadomo, liczba posłów w Sejmie nie wzrosła drastycznie w ciągu ostatnich 20 lat, zatem wzrost, o którym mówi posłanka Piekarska, był nie o 10% ale o 100%.