Co tam słychać w Przypadkowie?

Data ostatniej modyfikacji:
2016-03-19
Autor recenzji: 
Monika Schmidt-Rauchut
nauczycielka w SP 99 Wrocław
Autor: 

Adam Płocki - pracownik Instytutu Matematyki Akademii Pedagogicznej w Krakowie, wieloletni kierownik Zakładu Stochastyki, doctor honoris causa Uniwersytetu w Usti nad Łabą, specjalista w zakresie dydaktyki rachunku prawdopodobieństwa, autor ponad 200 publikacji w tym Dydaktyki stochastyki

Wydawca: 

Wydawnictwo "Dla szkoły"
ul. Komorowicka 72
43-300 Bielsko-Biała
tel./faks 033 816 63 08
e-mail: wydawnictwo@dlaszkoly.pl
http://www.dlaszkoly.pl

Dystrybutorzy: 

Salonik matematyczny "Od smyka do matematyka"
ul. Racławicka 11/1B (wejście od podwórza)
53-149 Wrocław
tel. 71 361 27 41
https://matmaigry.pl/
czynne: poniedziałek–piątek, godz. 9:00–18:00

 

Czy można zaciekawić uczniów szkoły podstawowej rachunkiem prawdopodobieństwa? Czy można tym w ogóle kogokolwiek zaciekawić? Okazuje się, że tak. Wystarczy w ciekawy i zrozumiały sposób pokazać reguły, jakimi rządzi się ta dziedzina matematyki, a z pewnością każdy będzie potrafił przełożyć różne sytuacje z życia codziennego na język probabilistyki. W tym celu trzeba podsunąć do przeczytania trzy nieprzypadkowe książki o Przypadkowie i rodzeństwie Piotrowskich.

 

Czy Paulina była w Przypadkowie gapą?

To pierwsza z trzech książek Adama Płockiego o trójce rodzeństwa z Piotrkowa i ich wakacyjnych potyczkach z rachunkiem prawdopodobieństwa. Paulina, Paweł i Piotrek spędzają wakacje na wsi u dziadka Pankracego i babci Patrycji. Ich codzienne zajęcia i przygody są pretekstem do rozmów o probabilistyce. Pierwsza sytuacja, która staje się pretekstem do rozmowy o szczęściu i pechu, to historia opowiedziana przez dziadka w czasie podróży pociągiem. Czy o wielkim pechu może mówić dwóch przemytników złota wybranych spośród pięciu podróżnych do kontroli celnej? Czy celnik może mówić wtedy o wielkim szczęściu? A może to był po prostu przypadek? A jak ta sprawa wygląda, jeśli próbujemy przepowiedzieć pogodę, trafić szóstkę w totolotka, znaleźć czterolistną koniczynę lub wylosować z worka kulkę w danym kolorze? Autor w bardzo przystępny sposób przedstawia opis rozmaitych zdarzeń losowych oraz sposób sprawdzenia, które są mniej, a które bardziej prawdopodobne. Dowiadujemy się również, jak dokładnie zmierzyć prawdopodobieństwo danego zdarzenia. Przedstawiono tu graficzną metodę obliczenia prawdopodobieństwa wylosowania z worka kulki danego koloru, którą autor nazywa "szansomierzem".

 

Co przypadek sprawił w Przypadkowie?

To kolejna książka z serii. Opisano w niej zdarzenia związane z rzucaniem monet i badaniem, które wyniki są bardziej prawdopodobne i dlaczego, sprawdzaniem, ile rodzynek jest w wybranym kawałku ciasta, przez wrzucanie kolorowych kul do szuflad komody i badaniem, czy pozdrowienia z wakacji trafią do właściwych adresatów, skoro Paulina włożyła listy do zaadresowanych już kopert w przypadkowej kolejności. Uczymy się też obliczać prawdopodobieństwo za pomocą drzewa.

 

Kto był w Przypadkowie dżentelmenem?

To ostatnia książka z serii o rodzinie Piotrowskich. Tym razem poznajemy rozmaite eksperymenty z losowaniem za pomocą zapałek, kart i kości do gry. Dowiadujemy się z ilu kart składa się talia, jak nazywamy występujące w niej kolory i figury oraz jak kostkę do gry można zrobić z wyliczanki, czterech kolorowych kulek albo z trzech kart z talii.

 

Wszystkie historie dziejące się w Przypadkowie wprowadzają czytelnika „bezboleśnie” w świat kombinatoryki i rachunku prawdopodobieństwa. Można nawet nie zorientować się, kiedy zaczynamy z tej wiedzy sprawnie korzystać. Dzięki niestandardowemu podejściu i pokazaniu związków z codziennym życiem, zagadnienia związane z tak trudnym działem matematyki stają się zrozumiałe nawet dla uczniów szkoły podstawowej.

 

Proszę o informacje

Bardzo proszę o informacje o wiek dzieci, dla których przeznaczone są te książki.

Wiek czytelników

To bardzo zależy od indywidualnego poziomu rozwoju dziecka. Bezpiecznie można powiedzieć, że adresatem jest gimnazjalista. Ale na pewno część VI-klasistów chętnie po nie sięgnie.

Powrót na górę strony