W wielu włoskich miastach zwracają uwagę niezwykłe, średniowieczne zegary wieżowe. Mają godziny ponumerowane od 1 do 24, a ich tarcze są w dziwny sposób "przekręcone" w stosunku do tradycyjnego położenia. Takie zegary można też czasem spotkać w Czechach, gdzie były używane w XVII wieku. Wyjaśnijmy zatem sprawę dziwnych włoskich zegarów.
Znakomita większość mechanicznych zegarów wieżowych i analogowych zegarków ręcznych ma tarcze 12-godzinne ze znakami od 1 do 12 (tzw. półzegar). Liczenie godzin na tych zegarach zaczyna się o północy, a potem znowu w południe, dlatego szczytową godziną jest 12. Gdy wskazówki zegara pokazują dwunastkę, wypada słoneczne południe (z dokładnością do kilkunastu minut w zależności od położenia geograficznego i pory roku). Podczas równonocy Słońce wschodzi ok. 6 rano, a zachodzi ok. 6 po południu, gdy wskazówka zegara dołuje, tzn. wskazuje numer położony najniżej na tarczy.
Numeracja godzin w systemie 24-godzinnym nie jest dla nas zaskoczeniem, choć dziś spotykana jest właściwie tylko na zegarkach elektronicznych z wyświetlaczem cyfrowym. Godziny numerowane są na nich od 0 do 23. Dawniej można było często spotkać ten system także w zegarkach analogowych z powtórzoną numeracją od 1 do 12 lub ciągłą od 1 do 24 (tzw. cały zegar).
Zegary 24-godzinne były rozpowszechnione w średniowieczu. Ponieważ były drogie, mogły sobie pozwolić na nie jedynie najbogatsze miasta. Były to duże zegary mechaniczne umieszczane na centralnych placach miejskich - na wieżach ratusza, kościoła lub we wnętrzach katedr. Godziny były na nich numerowane od 1 do 24. W zależności od tego, czy liczenie godzin zaczynało się w południe, czy o północy, na tarczach tych zegarów w szczytowej pozycji był numer 12 lub 24.
Zegar na Torazzo (wieży katedralnej) we włoskiej Cremonie - największy zegar średniowieczny na świecie.
|
Zegar ratuszowy w czeskim Táborze na Žižkovo náměstí.
|
Najczęściej jednak zegary 24-godzinne miały na tarczy powtórzone dwukrotnie godziny od 1 do 12, przy czym szczytowa dwunastka oznaczała południe.
Bardzo ciekawa jest tarcza słynnego zegara z Ratusza Staromiejskiego w Pradze. Posiada numerację w systemie 24-godzinnym z cyferblatem opisanym zarówno cyframi arabskimi jak i rzymskimi, jednak tarcze te są przekręcone jedna względem drugiej (na jednej szczytuje godzina 12, a na drugiej 18). Dlaczego?
Przyjrzyjmy się, w jakim dziwnym, a jednak charakterystycznym położeniu, znajdują się tarcze najstarszych włoskich zegarów wieżowych.
Tarcza o średnicy 4,5 m. Pokazuje 24 godziny, licząc od zachodu Słońca, fazy Księżyca, pozycję Słońca na ekliptyce i znaki zodiaku. Ruchome figury Maurów, uderzając w dzwon, wybijają godziny od 1 do 24. Przed umieszczoną w niszy Madonną z Dzieciątkiem przechodzą postacie Trzech Króli. Druga tarcza jest umieszsczona z tyłu i widoczna z via delle Mercerie. Jest to najstarszy zegar z dwoma tarczami widocznymi z różnych miejsc.
Zjawisko to znane jest pod nazwą "włoskich godzin" (w dawnej Polsce stosowano nazwę "czeskie godziny"). Tarcze zegarów opisane są w systemie 24-godzinnym ze znakami od 1 do 24, zawsze cyframi rzymskimi, czasem towarzyszą im cyfry arabskie (patrz zegary w Brescii). Nietrudno się domyślić, skąd wzięło się nietypowe położenie tarcz tych zegarów. Pamiętajmy, że przed mechanicznymi używano zegarów słonecznych, na których rachubę godzin rozpoczynano wraz ze wschodem, a kończono wraz z zachodem Słońca. Tarcze pierwszych zegarów mechanicznych osadzano tak, aby zachować ten system liczenia czasu, czyli tak, aby szczytowa godzina wypadała na porę zachodu Słońca lub ok. pół godziny wcześniej - zależnie od lokalnego zwyczaju, tzn. by zmrok zapadał zawsze na koniec ostatniej na zegarze godziny. Była to dawniej godzina o numerze 24 (można się tego dopatrzeć na zegarze w Brescii - wewnętrzny krąg cyfr rzymskich i arabskich). Później tarcze przemalowano, by nie wprowadzać zamieszania ze współczesną rachubą czasu, jednak pierwotny sposób osadzenia mechanizmu zegarowego zostawiono bez zmian.
Zatem na oryginalnej tarczy weneckiego zegara w dniu równonocy wschód Słońca następował o 12 godzinie, a zachód o 24. W dniu przesilenia zimowego (w grudniu) Słońce wschodziło o 14 godzinie, południe wypadało na godzinę 19, a zachód znowu o 24. W dniu przesilenia letniego (w czerwcu) Słońce wstawało podczas 7 godziny, południe było o 15, a zachód znowu o 24. Najniższa na włoskich zegarach godzina, położona symetrycznie do momentu zachodu Słońca, w dniach równonocy wypadała oczywiście o wschodzie Słońca, z końcem mroku. Tym sposobem prawą połowę zegarowej tarczy zajmowała astronomiczna noc, a lewą dzień.
Takie położenie tarczy wydaje się bardzo naturalne i zgodne z obyczajami ludzi, których życie w epoce przed zegarami mechanicznymi regulowało Słońce i... zegary słoneczne, które (z oczywistych względów) miały tylko tarczę dzienną tzn. skalowaną od wschodu do zachodu Słońca (popatrz na zegar słoneczny w Padwie). W VII wieku zarządzeniem papieża Sabiniana (604-606 n.e.) wprowadzono nakaz umieszczania zegarów słonecznych na każdym kościele w celu odmierzania czasu obrzędów liturgicznych. Surowe reguły życia zakonnego nakazywały odmówienie jutrzni przed wschodem słońca, laudy o wschodzie, nieszporów przed zachodem słońca i kompletorium po zachodzie. Godziny odczytane z zegarów słonecznych ogłaszano biciem w dzwon, dzieki temu czas słoneczny stał się naturalnym regulatorem także życia świeckiego. Nic dziwnego, że taki system znalazł odzwierciedlenie na tarczach pierwszych zegarów mechanicznych, które początkowo miały tylko jedna wskazówkę, podążającą za Słońcem. Ten sposób liczenia godzin pozwalał też każdemu, nawet niewykształconemu w rachunkach i zapisywaniu liczb, obywatelowi łatwo stwierdzić, ile czasu zostało do końca dnia, czyli faktycznie do końca pracy (sztuczne oświetlenie było wtedy za drogie i dzień pracy kończono o zmroku).
Ruch Słońca w przestrzeni kosmicznej.
Rycina z pracy angielskiego astronoma Williama Herschela, opublikowanej w 1783 roku.
Zegary mechaniczne wzorowane na zegarach słonecznych były mało praktyczne, gdyż godziny słoneczne są nierówne – ich długość zmienia się w ciągu roku wraz ze zmieniającą się długością dnia i nocy, a czas mierzony mechaniczne upływa przecież jednostajnie. Użycie zegarów włoskich wymagało więc wprowadzania codziennych korekt, czyli ręcznego przesuwania wskazówek tak, aby godziny zegarowe „nadążały za Słońcem”. Konkurencją dla "godzin włoskich" był "system norymberski", który rozróżniał dwie kategorie godzin: dzienne i nocne. Godziny były równe, ale różna była ich liczba. Zależała od pory roku i wynikającej z niej długości dnia i nocy: latem godzin dziennych było 16, a nocnych 8, zimą było na odwrót, a wiosną i jesienią noc i dzień liczyły po 12 godzin. W tym systemie początek doby wypadał również o wschodzie Słońca. Tarcze zegarów słonecznych w stylu norymberskim miały podziałki od 1 do 16, a zegarów mechanicznych od 1 do 24. System norymberski wykorzystywał jednostajny sposób mierzenia czasu, ale nie eliminował potrzeby korygowania zegarów ze względu na zmieniające się pory wschodu i zachodu Słońca.
System "włoskich godzin" był powszechnie stosowany we Włoszech w XIV wieku, czyli w okresie konstruowania pierwszych zegarów mechanicznych. Były one drogie i niewielu mogło sobie na nie pozwolić. Dlatego spotykano je głównie na wieżach w centralnych punktach najbogatszych miast. Zegary włoskie i norymberskie przestały się pojawiać w XVII wieku, kiedy czas zegarowy z położenia praktycznego przeszedł w położenie zgodne z astronomią. Moment górowania Słońca można łatwiej wyznaczyć w sposób dokładny niż moment wschodu, dlatego początek astronomicznej doby przeniesiono na południe. Dopiero po uniezależnieniu rachuby czasu od zjawisk przyrodniczych przeniesiono początek nowej doby na północ, co pozwoliło na ujednolicenie kalendarzy astronomicznego i cywilnego - zmiana daty w środku dnia nie byłaby przecież wygodna).
Nie zauważyłem
Bardzo ciekawe. Szczerze mówiąc, dopiero po przeczytaniu tego tekstu i obejrzeniu zdjęć zwróciłem uwagę na te przekręcone tarcze, mimo że zegary z Pragi, Wenecji i Padwy widziałem i mam je na swoich zdjęciach z wakacji.